Tak się złożyło, że mam sporo igieł. Do tej pory jakoś tam sobie leżały w pudełeczku, ale ani to było wygodne, ani estetyczne. Myślałam już od bardzo dawna o uszyciu igielnika. Ale nie mogłam się jakoś zdecydować. Bardzo podobała mi się estetyka takich, ale już wnętrze z filcowymi "stronami" wydawało się zbyt delikatne. Widziałam też takie portfelikowe tu i tu i kartonowe
tu . Ostatecznie podpowiedź znalazłam tutaj, choć trochę inaczej wykonałam swój igielnik. Wykorzystałam różne ściegi, które oferuje moja maszyna, w tym też możliwość "haftu krzyżykowego". Wymaga to na pewno jeszcze większego wyczucia i super precyzji, co znaczy, że dużo nauki przede mną, ale i tak jestem zadowolona.
A tu mała poduszeczka na szpilki i pudełeczko na nici do kompletu.
Na razie zapowiada się mało szycia, bo więcej czasu spędzamy na wycieczkach z dzieciakami.Nie mogę się już doczekać, bo mam parę nowych pomysłów, chociaż obawiam się, że na razie pewnie ich jak zwykle znowu przybędzie, a dużo mniej się zrealizuje. No ale cóż, zobaczymy...
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że zechciałeś być moim gościem. Proszę zostaw po sobie ślad.
Thank you you want to be my guest. Please post a comment.