sobota, 6 sierpnia 2016

Piórnik i personalizowane pieluszki

Dzisiaj na szybko, udało mi się zrobić jedynie zdjęcia ostatnio uszytego piórnika, który trafił już "pod potrzebujące strzechy". Poza tym szyje się i szyć zamierza, choć ostatnio nie jestem panią własnego czasu. Taki mały człowieczek skutecznie mi go organizuje...


Zastanawiałam się, czy aby  nie przesłodziłam tego piórnika, choć mam nadzieję, że da się wytrzymać.

A skoro dopiero co skończyłam prasowanie całej sterty prania, w tym właśnie świeżej partii pieluszek tetrowych, to pokażę, co z nimi zrobiłam.  W pierwotnym zamyśle miały być kolorowe pieluszki, ale już na miejscu w trakcie zakupów postanowiłam stworzyć własną "wzorkologię". Tym sposobem córcia ma super spersonalizowane pieluszki, a ja mogłam się pobawić pisakami do tkanin. A przecież personalizować możemy nie tylko pieluszki...
Przepraszam za jakość zdjęć, ale.. odtąd są i będą już w ciągłym użyciu. Trudno zebrać je w komplecie, zorganizować sesję zdjęciową no i jeszcze zapewnić współpracę tej najmłodszej. Jedyna pociecha, że ona cały czas rośnie, znaczy pociecha, a nie współpraca.