wtorek, 28 lipca 2015

Igielnik

Tak się złożyło, że mam sporo igieł. Do tej pory jakoś tam sobie leżały w pudełeczku, ale ani to było wygodne, ani estetyczne. Myślałam już od bardzo dawna o uszyciu igielnika. Ale nie mogłam się jakoś zdecydować.  Bardzo podobała mi się estetyka takich, ale już wnętrze z filcowymi "stronami" wydawało się zbyt delikatne. Widziałam też takie portfelikowe  tu i tu i kartonowe tu . Ostatecznie podpowiedź znalazłam tutaj, choć trochę inaczej wykonałam swój igielnik. Wykorzystałam różne ściegi, które oferuje moja maszyna, w tym też możliwość "haftu krzyżykowego". Wymaga to na pewno jeszcze większego wyczucia i super precyzji, co znaczy, że dużo nauki przede mną, ale i tak jestem zadowolona.





A tu mała poduszeczka na szpilki i pudełeczko na nici do kompletu.

Na razie zapowiada się mało szycia, bo więcej czasu spędzamy na wycieczkach z dzieciakami.Nie mogę się już doczekać, bo mam parę nowych pomysłów, chociaż obawiam się, że na razie pewnie ich jak zwykle znowu przybędzie, a dużo mniej się zrealizuje. No ale cóż, zobaczymy...

Pozdrawiam


piątek, 24 lipca 2015

Kartki z życzeniami dla Państwa Młodych

Miałam ambitne plany na szycie różnych drobiazgów z haftem, szczególnie marzyły mi się krzyżyki, ale głos rozsądku ograniczył moje zapędy kolorystyczne przy szyciu podkładek stołowych, które pokazywałam ostatnio. Za to przygotowując kartki z życzeniami mogłam sobie pofolgować. Wybrałam jednak kartki z haftem matematycznym za jego niepowtarzalny urok, szczególnie właśnie w tego typu pracach. Kocham robić takie drobiazgi, tylko potem wybrać tę jedną, którą się osobiście podaruje jest dużo trudniej. Tym razem zaprojektowałam trzy kartki, każda inna, choć z haftem matematycznym, a wybrać na koniec było trudno.






A Wy którą byście wybrali?



niedziela, 19 lipca 2015

Eleganckie maty stołowe

Ostatnio sporo energii i czasu poświęciłam na uszycie zestawu stołowego: podkładki pod talerze, podkładki pod kubeczki/kieliszki, koszyczka na pieczywo i serwety do pieczywa. Ale to nie był taki zwyczajny zestaw, bo stanowił prezent ślubny dla Pary Młodej, a w dodatku chciałam, by pasował do każdego wnętrza, jakie tylko wymyślą. No a przy tym miał być elegancki. Oczywiście, prezent ma stanowić pamiątkę ślubną. Sama wiem z doświadczenia, że pieniążki - pieniążkami, Młodzi na pewno zużytkują je zgodnie z potrzebami, ale każdy drobiazg zostaje i przypomina dzień ślubu.

Do szycia wykorzystałam len o śmietankowo-mlecznej bieli jako główną tkaninę oraz o ton jaśniejszą bawełnę na delikatne wypustki. Całość uzupełniłam śnieżnobiałym haftem i przeszyciami. Mam nadzieję, że się spodoba.



A tu zbliżenie haftu i narożnika. Z narożnikami podkładek to cała historia, bo nie chciałam tak ostrych (co zresztą z wypustkami trudno uzyskać), jak przy szerokiej lamówce, ale też nie chciałam zaokrągleń. Tak więc te podkładki maja takie serduszkowe narożniki. Hafty zrobiłam własnoręcznie w dwu wersjach: duże na podkładkach pod talerze, mniejsze na pozostałych elementach.


Uzupełnienie zestawu podkładek stołowych stanowi koszyczek na pieczywo, to jego główne zadanie, ale może też służyć jak podkładka pod gorące naczynie.


Tutaj koszyczek godnie pełni swoją funkcję w dwu odsłonach z prostymi rogami i wywiniętymi, jak płatki kwiatu.



Udało mi się zrobić ładne pikowania, w naturze wyglądają jeszcze lepiej niż na zdjęciu.

Ładnym uzupełnieniem, choć na pewno samodzielnie z pieczywem na talerzu, czy wiklinowym koszyczku będzie jeszcze piękniejsza jest serweta z wycięciami i oczywiście haftem.


A gdybyśmy potrzebowali serwety do wielkanocnego koszyczka...


Oczywiście podkładki mogą być też miłym dodatkiem do  kawy. A jeszcze kiedy ta kawa to jedna z niewielu chwil wytchnienia,...


Szycie całości sprawiło mi mnóstwo przyjemności i mam nadzieję, że Obdarowani tak niespodziewanym prezentem, będą szczęśliwi, również przy tak udekorowanym stole.


środa, 15 lipca 2015

Etui na telefon i chustecznik

To etui na telefon wraz z chustecznikiem powstało na specjalne zamówienie. Jest gotowe od dawna,  wygląda super, ale na fotografii fatalnie. Już nie liczę podejść, ale w końcu udało się na tyle, że nie muszę się wstydzić. Jak Wy, moi drodzy, robicie, że Wasze zdjęcia są super? Poratujcie i podpowiedzcie.


A następnym razem pochwalę się tym co udało mi się uszyć i będzie okazja do docenienia nowej maszyny, a do tego czasu prezent trafi do rąk osób, dla których jest przeznaczony. Na razie czeka na prasowanie (czytaj: schnie) i obfotografowanie.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie


środa, 8 lipca 2015

Spódniczki z wypustką i kieszeniami

Podpatrzyłam piękne i, co ważne, wygodne spódniczki: z kieszeniami oraz wypustką. Postanowiłam uszyć podobne dla swojej córci, jednak, jak zawsze pozmieniałam trochę oryginalne wykroje. I tak małe zmiany w ilości marszczeń ze względu na ilość materiału do dyspozycji, daje zupełnie inny fason. A córci spodobały się obie wersje.

Pierwsza to prosta spódniczka z wypustką. Kosztowała mnie sporo wysiłku, bo tkaniny było niewiele, ale kolor super, więc liczyłam zakładeczki, aż się doliczyłam.
W tym świetle trochę kiepsko widać wypustkę, ale tak będzie lepiej
Tu widać też ścieg z nowej maszyny, którym "przestębnowałam" wypustkę. Teraz to mogę się bawić ściegami, a tu stanowi on dodatkową ozdobę spódniczki. No i też, czego tu nie widać, mam pięknie obszyte dziurki na sznureczek, dzięki nowej maszynie. Takich jak tu jeszcze nie uszyłam na maszynie wcześniej. Widać za to, że córcia zagubiła w boju plastikowe zakończenie sznureczka.... hmmm, trzeba uzupełnić.

Druga spódniczka jest rozkloszowana, no i ma dodatkowe kieszonki, w dodatku w innym, żywym kolorze. Ale i tak, krój spódniczki krojem, kieszonki - kieszonkami, ale najważniejsze, że spódniczka jest czerwona.


A jak się doda do tego ukochaną koszulkę z ukochaną Myszką Miki, to już pełnia szczęścia zostaje osiągnięta, co widać. I jak tu nie szyć dla swojego dziecka?

Pozdrawiam gorąco


sobota, 4 lipca 2015

Dwie sukienki z jednego kroju

Czekałam na weekend, żeby zrobić plenerowe fotki ostatnich uszytków. Tym razem są to dwie sukienki uszyte z jednego "wykroju" mojego pomysłu, ale zupełnie różnych tkanin. Do tego okazało się, że idealnie trafiłam z krojem na te upały. Krój sukienek prosty, ale bardzo dziewczęcy i widać, jak ta moja córcia wyrosła.



Prawda, że podobne, a jednak w zupełnie innym stylu? A ja się bałam, że lato nie dopisze, nie będzie okazji do noszenia sukienek na ramiączkach, a tu proszę - upał. I dobrze, że szyłam, bo córcia zadaje szyku. Pozdrawiam gorąco, i nie dlatego, że tak gorąco ;)