Moja najmłodsza córcia potrzebowała kurteczki na jesień, bo to w bluzie już za zimno,a kurtka zimowa jeszcze była za ciepła. Znalazłam w domu spory kawałek polaru, wykrój odrysowałam od bluzy, trochę dodałam, gdzie indziej ujęłam, skroiłam no i jest. Długo czekałam na ładną pogodę, żeby córcia sama się chwaliła jak pięknie wygląda, ale pogoda to kapryśna panna, więc niech się...
Poradziłyśmy sobie inaczej. Do kompletu uszyłam czapeczkę w odpowiednim kolorze, a pod szujkę nosimy uszytą już wcześniej chustkę. Całość chyba nie najgorzej wygląda? A nie raż te ciemne guziczki? Bo mnie się podobały, ale ciągle mam wątpliwości, czy nie za ciemne.
Cieszę się z tej kurteczki, bo rzeczywiście odpowiada naszym potrzebom. Co więcej uszyłam ją w dwa wieczory, po tym jak dzieciaki poszły spać, a wszystko w okresie, kiedy naprawdę nie było kiedy iść na zakupy. Oby wszystkie prace przyniosły tyle satysfakcji.
Pozdtawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że zechciałeś być moim gościem. Proszę zostaw po sobie ślad.
Thank you you want to be my guest. Please post a comment.