czwartek, 14 maja 2015

Mam już swoją nową maszynę

Doczekałam się nowej maszyny. Przeanalizowałam całą tabelkę, którą Wam pokazałam i zdecydowałam się na Janome 5060DC. Siedziałam wczoraj przy niej cały wieczór, a mam wrażenie, że zaledwie dotknęłam i zerknęłam na jej możliwości. Na razie jestem baardzo zadowolona. Rzeczywiście jest stosunkowo cicha, dość intuicyjna, wybór ściegów jest super, aż się chce szyć. Starałam się wszystko wypróbować, ale i tak największym testem będzie po prostu uszyć coś konkretnego. Jednak o dwóch rzeczach muszę wspomnieć. Pierwsza to nawlekacz automatyczny - śmieszny gadżet, na pewno czasem przydatny, choć dla mnie po tylu latach ręcznego nawlekania jest po prostu zabawny, ale nie zrezygnowałabym z niego zupełnie. Druga cudowna rzecz to automatyczne obcinanie nici, jak ja mogłam do tej pory bez tego szyć. Oszczędność, oszczędność... przede wszystkim czasu, co jest bezcenne, ale też i nici, choć tu już wymierność kosztów nie boli aż tak bardzo. To jest absolutnie super dodatek, w który warto zainwestować. Co do reszty to zamierzam szyć, szyć i jeszcze raz szyć, aż zapoznam się z wszystkimi możliwościami janomki. A jak już się naszyję, to będę szyła dalej i mam nadzieję, że z jeszcze większą przyjemnością.
Pozdrawiam


środa, 13 maja 2015

Wykończone moje pierwsze papierowe wikliny

Udało mi się ostatecznie wykończyć pudełka z papierowej wikliny, które pokazywałam wcześniej. Pomalowałam je już trochę wcześniej, oczywiście nie obyło się bez przygód. Zaczęłam od malowania kawą, zainspirowana papierowymi cudawiankami. Szybko się okazało, że potrzebuję czegoś bardziej kryjącego. Znalazłam piękne podsumowanie sposobów malowania, ich wad i zalet na blogu papierowe upominki. Uznałam, że w ramach nauki mogę zacząć od farb lateksowych. Łatwo nie było, ale pierwsze koty za płoty. Ćwiczenie czyni mistrza...
A po malowaniu zostały wnętrza. Więcej myślenia, zmian koncepcji, niż później pracy. I kolejny raz się czegoś nauczyłam.





 Oczywiście w trakcie malowania i wyklejania wnętrza zobaczyłam, jakie błędy popełniłam i co można zrobić następnym razem lepiej. No cóż, wyciągnęłam wnioski... i na pewno następnym razem popełnię nowe błędy. A może Wy zechcecie się podzielić takimi technicznymi szczegółami, typu kiedy oklejać wnętrza, czym, czy je lakierować... i jeszcze tysiąc innych, na swoich blogach, żebyśmy my nowicjusze mogli się poduczyć?
Na teraz powstał nowy problem: zostawić je na swoje skarby, czy oddać dzieciakom? A jakie są Wasze doświadczenia z wytrzymałością papierowej wikliny?

A dzisiaj czekam już na moją nową maszynę do szycia. Właśnie ma dziś wieczorem przyjechać. Tylko martwię się kiedy znajdę czas na testowanie? Ale może skoro jest cicha...cała noc przede mną. Pozdrawiam wszystkich



wtorek, 5 maja 2015

Wiosenne czapki

Taka ta wiosna się porobiła, że albo zupełnie ciepło, albo.. trzeba cieplej ubrać dzieciaki. Postanowiłam uszyć im bawełniane czapeczki - dwuwarstwowe, dwukolorowe, a do tego można nosić je na obie strony. A do tego córcia dostała jeszcze getry pasujące do czapki. Wszystko to jeszcze uszyte na starej maszynie, a ja już się  nie mogę doczekać nowej.


Synek zakochał się w turkusowej stronie czapki, nawet buty wybrał z takim wykończeniem, skoro getry nie dla niego. Teraz ma też komplet kolorystyczny, jak jego siostra. Jednocześnie oboje mają na sobie sweterki, które wydziergałam już w zeszłym roku, a pokazywałam tutaj.  Mają tę zaletę, że łączą cechy tradycyjnych sweterków z charakterem bluzy. Zawsze w chłodny dzień można założyć kaptur, a i jest gdzie schować chusteczkę. Chyba czas zacząć myśleć, co wydziergać, jak z nich wyrosną.


niedziela, 3 maja 2015

Co z tym farbowaniem?

Już nie mogłam się doczekać, żeby udało się zgrać w czasie niezbędne elementy: pogodę, otoczenie, córcia w sukience i aparat w zasięgu. A po co to wszystko? Pokazywałam Wam Kochani trochę wcześniej na blogu sztruksową sukienkę dla mojej córci w kolorze kawy z mlekiem. Jako podszewkę na karczek sukienki wykorzystałam tkaninę, z której już wcześniej szyłam. A jednak... w innych ubrankach nie zauważyłam, że farbuje, a tutaj po prostu niemiłosiernie. Na początku miałam nadzieję, że przy dokładnym płukaniu i z kolejnym praniem będzie lepiej, ale gdzie tam, już traciłam nadzieję. W akcie desperacji podjęłam decyzję, że czas zafarbować sukienkę. Podobno miał być to kolor fioletowy, choć dla mnie jest bardziej niebieski, ale i tak jest śliczny. Wybrałam farbkę, którą można użyć w pralce. Nie powiem, że się nie bałam, ale było warto. Farbowanie odbyło się jakiś czas temu, ale czekałam na dalsze komplikacje typu blaknięcie, farbowanie bielizny, trzymanie koloru bądź nie przy kolejnym praniu.I co? I wszystko ok, sukienka chętnie noszona, kolor nie blaknie, i najważniejsze to ... pralka nie zapaskudzona. Może ktoś z Was będzie miał mniej dzięki temu obaw przed farbowaniem, a może podzielicie się Waszymi przygodami albo radami, bo pewnie nie zawsze bywa tak różowo, jak tym razem.



piątek, 1 maja 2015

Wybieram maszynę do szycia

Pisałam ostatnio, że muszę wybrać nową maszynę do szycia. Wybór nie jest łatwy, bo z jednej strony ciągnie mnie do maszyn tradycyjnych, mechanicznych, z drugiej - chciałoby się większego komfortu szycia. Postanowiłam zrobić zestawienie interesujących mnie maszyn. Pominęłam Łucznika, chyba nie chcę więcej ryzykować z tą marką. Wiadomo, bazujemy na opinii starych Łuczników, gdy tymczasem nowe to już inna bajka. Kierowałam się ogólnie opiniami na temat marki Janome, Brother, Juki, stąd takie maszyny w zestawieniu. Pomyślałam, że komuś może przyda się takie zestawienie, więc pokażę co tam nagryzmoliłam. Wybór jest mocno subiektywny i na pewno niepełny. Puste pola lub znaki zapytania oznaczają brak informacji, albo ja się nie postarałam, żeby je znaleźć. Może Wy będziecie w stanie je uzupełnić, a może poświęcicie chwilę, by dodać własną opinię. Na pewno może się to przydać, nie tylko mnie, ale i innym poszukiwaczom "swojej idealnej" maszyny do szycia. Mnie na razie podoba się Janome 5060DC. Jedynie ta cena dla takiego amatora jak ja, podoba mi się najmniej. Opinię o niej (maszynie, a nie cenie) można przeczytać tutaj, zresztą również o kilku innych maszynach. Zapraszam do korzystania i komentowania (po kliknięciu można obejrzeć powiększenie). A na koniec, zgodnie z nową tradycją sprzedażową, przypominam, że "Ja, (tu możemy dodać swoje imię), świadom tego faktu, czytam to wszystko na własne ryzyko..."